Powracam, mam nadzieję, że już na stałe. Wakacje się skończą to może będzie więcej przepisów.
Podczas wakacji nie miałam mocy na pieczenie czy gotowanie. Przyznaje się bez bicia, że nawaliłam. Coś mi się zdarzyło zrobic ale raczej była to powtórka z rozrywki.
Robiłam oczywiście mus z papierówek u Kuzynki w Wielkopolsce, jadłam pyszne ryby i jeszcze lepsze naleśniki na Mazurach, a w górach u Anlejki też jadłam same pyszności :D w tym smoresy. Pierwszy raz je kosztowałam, ale są takie przepyszne, że na pewno do nich wrócę. Wprawdzie nie jadłam w 100% oryginalnych bo bez czekolady, ale stwierdziłyśmy że smerfowe marshmallows są o wiele za słodkie i zdrowy rozsądek wziął górę :)
Na takiego smoresa potrzebowac będziemy: (sztuk 1)
- pianka marshmallows (biała, różowa, niebieska jaką mamy)
- 2 herbatniki
- kostka gorzkiej czekolady
- patyczek np. do szaszłyków
- świeczka lub ognicho
Przyrządzenie:
Nabijamy piankę na patyczek, opiekamy nad ogniem. Musimy uważac żeby nam się pianka nie zrumieniła zbytnio i nie spaliła. Później kładziemy roztopioną piankę na herbatniku z kostką czoko, przykrywamy drugim herbatnikiem. Zgniatamy wyciągając patyczek i zajadamy! Cud, miód i malina :)
Wybaczcie, że nie mam zdjęcia po. Były takie pyszne, że nie zdążyłam zrobic zdjęcia ;)
~~~~
Zapraszam na facebook'a :)
Może być też palnik gazowy!
OdpowiedzUsuńZnaczy dzieci mówiły, że działa tak samo :D
Mam nieposkromioną ochotę na pianki Marshmallows! Wszystko jak zwykle przez Ciebie! ;p
OdpowiedzUsuńStefan
no nareszcie:)))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
J.
ps.bardzo fajna nazwa smoresy;)