środa, 26 stycznia 2011

Francuski dzień

Jutro zaliczenie ostatniego przedmiotu - Geografii Turystycznej :) mam prezentację jeszcze z trzema dziewczynami o Francji. Wpadłyśmy na pomysł poczęstunku typowo francuskiego, ale który nie nadszarpnie zbytnio studenckiej kieszeni. Także będzie bagietka, będzie camembert, może plasterek szynki prowansalskiej jak się uda kupić i trufle. Trufle czekoladowe to coś co mi się kojarzy z Francją.
Postanowiłam takie zrobić. Przeczytałam chyba z 10 różnych przepisów, kupiłam czekoladę i kremówkę. Nie dodałam masła, bo miałam tylko takie z dodatkiem margaryny.

Nieskromnie mówiąc, są doskonałe. Rozpływają się w ustach a nie w paluszkach, są bardzo delikatne i nie takie słodkie na jakie wyglądają. Jednego już zjadłam ale ciii ;)

Składniki:
200g czekolady (ja użyłam gorzkiej)
100 ml śmietanki kremówki 30%
kakao, cukier puder do obtoczenia

Sposób przygotowania:
Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej. Gdy masa będzie już jednolita i rozpuszczona do końca, dolać śmietanki i zdjąć z gazu. Mieszać do połączenia czekolady ze śmietanką. Odstawić do wystygnięcia, po czym wstawić do lodówki aż masa stwardnieje (ok 1-1.5h) Po tym czasie wyjąć i łyżką porcjować na kuleczki, obtaczać w kakao lub cukrze pudrze, odłożyć na talerz. Tak przygotowane trufle wstawić znowu do lodówki. (Myślę, że znowu na godzinkę, może więcej. Moje będą tam czekać do rana)

Smacznego :)

czwartek, 13 stycznia 2011

Le Chat Noir

Dziś notka znowu bez wypieku. Ostatnio jakoś wolę pomalować jak stać w kuchni. Ale to nie tak, że już gotować nie będę. Będę! teraz jestem na etapie poszukiwań ciekawych przepisów na jakieś ciastka/wafelki czy kij wie co jeszcze, żeby zabrać do pociągu na wycieczkę dla grupy osób, bo w lutym jedziemy na 3 dni w góry :)

Le Chat Noir - ''czyli Czarny Kot to słynny XIX wieczny kabaret, który skupiał w sobie ówczesną bohemę artystyczną Paryża.'' czyli następny francuski element w pokoju Vinki. Teraz tylko czeka na antyramę i trochę miejsca na ścianie, bo już niedługo będę musiała wieszać wszystko na suficie.
Wiem, że kolory trochę przekłamane, ale to wina tego że malowałam ok. 21-22 wieczorem i strasznie ciemno mam w pokoju a o tej porze najlepiej mi się maluje. Krzywy też jest trochę, ale jestem z niego bardzo dumna :)

niedziela, 9 stycznia 2011

Trochę z innej beczki

Cześć i czołem w Nowym Roku.
Dziś notka nie będzie poświęcona gotowaniu. Aktualnie poluję na foremkę do tarty dużą i kilka małych w przystępnej dla studenta cenie. Także jakby komuś się rzuciło w oczy proszę o kontakt :)

Dziś poznacie Vinkę z drugiej strony. Jak wiadomo styczeń = zbliżająca sesja. No ale przecież nie będę się całymi dniami uczyć, a to taki czas że najwięcej pomysłów i najłatwiej się do czegoś <oprócz nauki> zabrać. No to się zabrałam wczoraj o g.22. Wyciągnęłam z szafki koszulkę, odkopałam farby i pędzle i zabrałam się do malowania. Ach jakie to przyjemne jest :) I to nie ważne że żółta farbka wzięła i się zeschła, bo przecież można pomieszać z akrylem plakatówkę xd zobaczymy po pierwszym praniu co z tego zostanie.

I tak oto po jednym wieczorze i jednym dniu powstał Elmo, z trochę krzywym pyskiem, ale za to mój!

nie pytajcie mnie czemu dodał się taki kopnięty... na komputerze jest ładny pionowy :X

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...