Na moje 18ste urodziny byłyśmy w Paryżu i jadłyśmy tam właśnie ślimaki. Wtedy (młoda i głupia byłam) średnio mi posmakowały bo jakoś nie chciały przejść bez problemu do brzuszka. A teraz? Cud miód ślimak! Pychota!
Te ślimaczki co prawda kupione (12sztuk na tacce za 9.90!), ale przepis jest prosty, więc następnym razem zrobię sama bo muszelki zachowam :) Są z masełkiem i pietruszką :) Na cztery osoby trochę mało wyszło, bo jak to mój Tato powiedział: 'Zjadłem trzy małe glutki i smaku nie poczułem'. Ale jak na pierwszy raz to akuratnia ilość :)
A teraz kilka zdjęć :)
Achś! Co do wyciągania ślimaka z domku ^^ oryginalnie to są potrzebne odpowiednie sprzęty, ale że takowych nie posiadam w domu to trzeba było kombinować ;) I tak opcje są dwie: tył widelca lub jakiś cienki patyczek, lub mały śrubokręcik (to opcja mojego Taty).
biedne ślimaki, słyszałam że je się żywcem gotuje :( w życiu bym ich nie zjadła no ale co kto lubi.
OdpowiedzUsuń